Ostatnimi czasy Gaja reagowała na cycy histerycznie. Za każdym razem gdy brałam ją na ręce usiłowała zdjąc mi bluzkę, krzyczała „cycy moje, daj, daj!”, lub rzucała się kładąc na moich kolanach w pozycji do karmienia. Każde zasypianie obowiązkowo musiało być na cycu, a w nocy obowiązkowo dwukrotnie budziła się aby possać. Przy całym moim uwielbieniu dla karmienia piersią, ten stan rzeczy był dla mnie mocno męczący. Do tego ten jej brak apetytu..
Uznałam, że takim zachowaniem Gaja okazuje swoją gotowość do odstawienia. Postanowiłam potraktować Gaję poważnie, więc przeprowadziłam rozmowę, umówiłyśmy się, że w poniedziałek 1 sierpnia, po 21 miesiącach, będzie ostanie cycanie. I tak się stało. Gaja zasypiała smutna, ale nie próbowała brać cycy. Przytulałam ją, głaskałam, śpiewałam, a ona smutna cicho chlipała. Ale nie było płaczu. Podczas nocnej pobudki nie szukała cyca. Wystarczyło, że przytuliłam i zasnęła spowrotem. A rano obudziła się i zarządziła „Mama! kasza!”. Tak jak wcześniej cycy przesłaniały małej rzeczywistość, tak nagle przestały dla niej istnieć.
Cała ta sytuacja pokazała mi, jak wiele taki mały człowiek jest w stanie zrozumieć! Niespełna dwulatka potrafiła zapanować nad swoimi emocjami. I dotrzymała umowy!
Jak to się stało? Kluczem do sukcesu było tu pozostawienie decyzyjności w moich rękach. To ja-dorosły podjęłam decyzję i przekazałam ją dziecku. Byłam przekonana o słuszności mojej decyzji i potrafiłam konsekwentnie w niej wytrwać, pomogłam tym dziecku oswoić i przetrwać trudne chwile. Sprawiłam , że dziecko nadal czuje się bezpiecznie, czuje że mama wie co robi i można jej ufać.
Nie tylko przy odstawianiu od piersi, ale w każdym momencie dziecko potrzebuje stanowczego rodzica, który stanowi stabilne oparcie. Okazywanie przez dorosłego niepewności, powoduje u dziecka dezorientację i frustrację. Zadaniem rodzica jest dawać dziecku wskazówki jak postępować, nie powinien on odwracać ról i szukać wskazówek u dziecka, ani tym bardziej szukać w nim oparcia. Ważne, aby nie nie zawieść kredytu zaufania, jakim obdarza nas dziecko. Ważne też, aby próbować trafnie zinterpretować co dziecko usiłuje swoim zachowaniem przekazać.
Nie chodzi o to, aby podejmować za dziecko wszystkie decyzje. Ufając mu, warto je uczyć odpowiedzialności i podejmowania decyzji. Jednak zawsze proponujmy dziecku wybór pomiędzy konkretnymi opcjami . Przed posiłkiem pytajmy „czy zjesz kanapkę z szynką czy z serem?”, nie pytajmy „co zjesz?”. Przecież to my wiemy co jest w lodówce. W piaskownicy powiedzmy „zbieramy zabawki i idziemy do domu”, zamiast pytać 10 razy „czy możemy już pójść do domu, bo babcia przecież tam czeka?”. Przecież to my decydujemy o planie dnia rodziny, a nie dziecko, które nie zgadza się na wyjście z piaskownicy tylko dlatego, że nie umie sobie poradzić z decyzją co ma robić dorosły.
Zdecydowanie, konsekwencja, poważne traktowanie dziecka – bez tych elementów rodzicielstwo może być pozbawione satysfakcji.