Kobieca decyzja, kiedyś mówiło się na to „męska”

zdj. z netu

W kręgu wartości w którym sie urodziłam, lojalność to jeden z kluczowych składników przyzwoitości. Nie da się być przyzwoitym nie będąc lojalnym.

Ale trudno być lojalnym wobec wszystkiego i wszystkich. Podejmujemy rożne zobowiązania czasem świadomie, czasem zupełnie nie. Przypadkowość – z punktu widzenia naszych wyborów – jest wpisana w nasze życie. Kochać Polskę mam, bo się tu akurat urodziłam. Dbać o rodzinę mam, bo się w niej akurat urodziłam. Szanować księdza mam, bo akurat zostałam ochrzczona jako niemowlak. Dzielić się zabawką w piaskownicy mam, bo akurat to dziecko które przyszło chce się nią pobawić. Odrabiać prace domowe, jeść i sikać na dzwonek mam, bo akurat szkoła jest w modelu pruskim. Szanować nauczycieli mam, bo akurat oni zatrudnili się w szkole w moim rejonie. Mieć piątki mam, bo akurat czerwony pasek to szczyt osiągnięć dziecka w wieku szkolnym w moim kraju. Dać buziaka cioci mam, bo akurat jest moją ciocią i chce buziaka. Pójść na spacer mam, bo akurat mama czuje się dobrą matką gdy wyprowadza dzieci na spacer. Wziąć ślub mam, bo akurat w tym wieku młodzi dorośli powinni wziąć ślub. Dzieci mieć mam, bo akurat takie jest oczekiwanie wszystkich dookoła i wyrażają je śmiało. Dobrą córką, dobrą żoną, dobrą matką, dobrą panią domu, dobrą synową, dobrą pracownicą, miłą klientką, uczciwą podatniczką być mam, bo tak trzeba. Taką nie za ładną , bo pustak i kusi do gwałtu, ale tez nie za brzydką, bo niezadbana i nikt jej nie zechce. Taką nie za chudą bo sama skóra i kości , i nie za grubą bo pasztet. Taką nie za samodzielną bo co to za kwestionowanie decyzji innych, i nie za nieporadną bo zakupy i dzień dzieciom trzeba dobrze zaplanować. Taką nie za mądrą bo co się pcha za wysoko i nie za głupią bo rozumieć ma gdzie jej miejsce.

Cała ta lojalność polega na nieodmawianiu. Nieodmawianiu SIEBIE.

SIEBIE.

W moim kręgu kulturowym lojalność wobec SIEBIE samych nie jest w cenie. Oznacza zdradę. Zdradę tego, do czego formatował nas system.

Zatem pozwalam sobie być zdrajcą. Pozwalam sobie stać za sobą, być lojalna wobec siebie, bronić siebie, być dla siebie kimś ważnym, najważniejszym. Pytać siebie, czy w danym teraz chcę być dobrą „w dowolnej roli”, czy to teraz nie kłóci się z lojalnością wobec mnie samej. Wiem, że ludzie oczekujący, że będę dobra w różnych dla nich rolach poczują się zranieni, a ja będę za to odpowiedzialna. Zranieni będą tym bardziej, im dłużej udawałam przed nimi i samą sobą kogoś kim bardzo chciałam być, ale nie byłam. Kogoś, kim chcieli żebym była, a ja nie umiałam odmówić im siebie. Zmierzą się z tym, kim jestem, oby w poczuciu lojalności do siebie samych. Wybiorą najlepszą dla nich drogę i poniosą tego konsekwencje. Tak jak ja. Jestem gotowa być silniejsza niż własny strach. Gdy jestem silniejsza, cały wszechświat ma się lepiej.


Ten wpis został opublikowany w kategorii kobieta. Dodaj zakładkę do bezpośredniego odnośnika.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *